Czułam potworny ból przeszywający całe moje ciało a moje ciężkie powieki odmawiały mi posłuszeństwa ,jednak po wielu próbach w końcu otwarłam oczy .Białe światło natychmiast mnie oślepiło .Myślałam ,że jestem w niebie .Nie widziałam nic oprócz tego blasku ,jednak po chwili zaczęłam zauważac wszystko co mnie otacza .Na widok podpiętej do mnie aparatury się przeraziłam .Wszystko jasne ,żyję i jestem w szpitalu .Próbowałam się podnieśc jednak nie miałam tyle siły więc bezradna opadłam na łóżko .Zauważyłam chłopaka śpiącego na krześle pod ścianą .Myślałam że to Matt, jednak nie widziałam go na tyle dobrze żeby miec pewnośc .
- Matt to ty ? - Spytałam cicho .Byłam bardzo osłabiona więc nie byłam pewna czy chłopak mnie usłyszał .
- Meggan ? - Chłopak podniósł się z krzesła natychmiast do mnie podbiegając .Gdy ujrzałam jego twarz przeżyłam szok .
- Zayn ? - Spojrzałam na niego .Jego się tutaj nie spodziewałam .
- Tak to ja mała .- Usiadł obok mnie łapiąc mnie za rękę .
- Dlaczego się nie odzywaliście ? Wiesz jak ja sie czułam ? Obiecaliście dzwonic ,pisac a nawet głupiego sms'a nie mogliście wysłac .- Moje oczy w jednej chwili się zeszkliły a po moim policzku spłynęła łza .
- Wiem Megg .Mieliśmy dużo pracy ,byliśmy w Usa kilka dni .Naprawdę nie chcieliśmy żeby tak wyszło .Wszystkim nam zależy na tobie ,mi szczególnie .- Spojrzał na mnie .Wyglądał inaczej niż zwykle ,jego twarz była jakaś smutna ,wydawało się jakby nie spał kilka dni .
- Mogliście chociaż napisac . Z resztą już nie ważne .Cieszę się ,że tutaj jesteś .- Wysiliłam się na sztuczny uśmiech .
- Przez czas jestem tutaj z tobą .To już tydzień Meggi .Cały czas byłem z tobą ,nie opuszczałem cię na krok .Nieraz Louis mnie zmieniał żebym mógł jechac się położyc spac chociaż na chwilę ,ale i tak nie mogłem zasnąc .Chłopacy też byli tutaj codziennie ,tak samo jak twoi przyjaciele i rodzice . Bałem się o ciebie .- Spojrzał na mnie ściskając moją dłoń .
- Jestem tutaj tydzień i dopiero teraz się obudziłam ? Powiesz mi co ze mną ?- Spojrzałam na chłopaka .
- Masz różne obrażenia ciała jak złamaną nogę czy odrapania . Miałaś też wstrząs mózgu .- Spojrzał na mnie .
- Przytul mnie Zayn .- Spojrzałam na chłopaka próbując się podnieśc. Nie musiałam mówic nic więcej .Od razu zrobił to o co go poprosiłam .
Tkwiłam tak w jego objęciach dopóki do sali nie wszedł lekarz .
- Witam Panno Stewart ,widzę że już się Pani obudziła . - Przywitał mnie wchodzący lekarz . Zayn pomógł mi ustawic łóżko tak abym mogła byc w pozycji siedzącej .Tym samym lekarz zawiadomił mnie o moim stanie .Powiedział ,że jeżeli wszystko będzie w porządku i z dążą zrobic mi wszystkie badania to za dwa dni wypiszą mnie do domu .Ucieszyłam się na tę wiadomośc no może oprócz tego ,że przez najbliższe dwa tygodnie będę miała na nodze gips .
- Dziękuję Panie Doktorze .- Powiedziałam do lekarza wychodzącego z pokoju .
- Chłopacy już tu jadą .Gdy im powiedziałem ,że się obudziłaś od razu zapakowali dupy do samochodu .
- Dawno ich nie widziałam .- Uśmiechnęłam się do chłopaka .
- Obiecuję ci ,że teraz będziesz ich widywała coraz częściej .- Uśmiechnął się do mnie Zayn . Tak też było .Przez cały mój pobyt w szpitalu chłopcy byli cały czas ze mną . Na noc zostawał tylko Zayn z racji tego ,że nie czułam się bezpiecznie i ubłagałam lekarza na jedną osobę która może zostac w nocy .Oprócz chłopaków przychodziła do mnie także Kristtie i moi rodzice .Raz przyszedł też Simon .Dowiedziałam się ,że wszystko związane z trasą jest aktualne ale została ona przesunięta ze względu na mój stan .
W końcu nadszedł dzień opuszczenia przeze mnie tego miejsca .Zayn zaoferował swoją pomoc przy pakowaniu, dlatego że ja byłam ograniczona co do wykonywania niektórych czynności .Moja unieruchomiona noga także uniemożliwiała mi swobodne poruszanie się .Jako ,że byłam pełnoletnia mogłam sama podpisac wszystkie dokumenty dotyczące mojego wypisu .Podziękowałam lekarzowi za wszystko i za pomocą Zayna ,który całą drogę do samochodu mnie podtrzymywał wyszłam na zewnątrz . Chłopak zapakował moją torbę do bagażnika swojego samochodu .Gdy chciałam wsiąsc zatrzymał mnie .
- Nie było mnie podczas twoich urodzin co jest jednoznaczne z tym ,że nic nie mogłem ci dac więc proszę .- Spojrzał na mnie uśmiechnięty chłopak wyjmując ze swojej kurtki pudełeczko .
- Zayn ja nie chce prezentów .Chce tylko żebyś był przy mnie .Żebyś mnie nie zostawiał . Potrzebuje Ciebie ,chłopaków .To jest dla mnie najważniejsze .Nie chce tracic takich wspaniałych przyjaciół .- Spojrzałam na pudełko jednocześnie oddając je chłopakowi .
- Ale to jest prezent ,który i tak bym ci dał więc nie odmawiaj tylko bierz .Obiecuje ci ,że cię nie zaniedbamy .jeszcze będziesz miała nas dosyc .- Uśmiechnął się do mnie .Otworzyłam pudełko w którym znajdował się naszyjnik z zawieszką w kształcie serca na której był wygrawerowany napis 'Zawsze będę przy Tobie' .
- Dziękuję .- Przytuliłam się do chłopaka .
- Wszystkiego najlepszego mała .- Objął mnie w pasie chłopak jednocześnie patrząc mi w oczy .Znowu poczułam stado motyli w brzuchu . Wpatrywałam się w te jego piękne oczy dopóki nie ujrzałam osoby która robi nam zdjęcie .
- Jutro w gazetach będzie nagłówek 'Zayn Malik odebrał swoją dziewczynę ze szpitala' .Po naszym pocałunku w finale xfactora się zaczęło .Przyzwyczaiłem się .- Wzruszył ramionami uśmiechając się .
- Nie jestem twoją dziewczyną więc się mylą .- Uśmiechnęłam się do niego siadając na miejscu pasażera .
Droga do domu minęła mi strasznie szybko . Przez całą drogę śmialiśmy się i rozmawialiśmy ,nim się zorientowałam byliśmy na miejscu .
- Wiesz ,postanowiłam się wyprowadzic od rodziców .Nie chce żeby apartament ,który od nich dostałam stał pusty .Z resztą to już czas żebym się w pełni usamodzielniła .- Spojrzałam na chłopaka .
- Świetny pomysł .Będziesz teraz mieszkała dokładnie 85,3 metra od nas .- Uśmiechnął się do mnie prowadząc .
- Kiedy miałeś czas to wszystko obliczyc ? - Spojrzałam rozbawiona na chłopaka .
- Louis sprawdził w internecie ostatnio . - Zaśmiał się .
- Pomożesz mi przy przeprowadzce ? - Spojrzałam na niego .
- Jasne . - Możemy zacząc od jutra . - Uśmiechnął się do mnie wychodząc z samochodu .
Zayn wniósł moją torbę do pokoju tym samym pomagając mi do niego wejśc. Rodziców nie było więc potrzebowałam jego pomocy . Usiadłam wygodnie na łóżku .
- Będę już spadał mała .Zadzwonię rano .- Pocałował mnie w czoło .
- Dziękuję Zayn,dobranoc .- uśmiechnęłam się do niego gdy wychodził z pokoju .Byłam strasznie zmęczona więc po wyjściu chłopaka z pokoju od razu zasnęłam .
_____________________________________________________
Nijaki ale jest .Mam nadzieje ,że chociaż wam się spodoba .
Dziękuję za komentarze ,jak zawsze proszę o więcej .Komentujcie ;d
łaaaaaaaaaał
OdpowiedzUsuńpodziwiam cię
uwielbiam czytać twoje rozdziały.
ciesze się że chłopacy znowu są z Meggan
zapraszam do siebie
http://my-one-direction-story-in-london.blogspot.com/
booski ;D
OdpowiedzUsuńczeekam na kolejny ;p
Boski Dawaj nn.<3 ! i zajrzyj na mój jak byś mogła i zostaw komentarz .^^ :* http://more-than-this.bloblo.pl/
OdpowiedzUsuńfajny:Ddawaj następny:D
OdpowiedzUsuńŚwietny < 3
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej ! ; **
już nie mogę doczekać następnego, no ! dawaj jak najszybciej ! :*
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na nowy ;3
www.paradise-with-you.blogspot.com